czwartek, 29 grudnia 2011

TOP 10: THE BEST ASIAN HORROR MOVIE`S DIRECTORS




Koniec roku to tradycyjna pora wszelkiego rodzaju podsumowań, zestawień i list the best of. I ja się w tę tradycję wpisuję, lecz nie zamierzam Was zanudzać tym, co znajdziecie na każdym większym portalu poświeconym kinu czy na co drugim blogu o tematyce filmowej, czyli zestawem najlepszych filmów minionego roku. Proponuję coś znacznie ciekawszego, bo rzadziej pojawiającego się  – TOP 10 Najlepszych reżyserów horrorów (azjatyckich). Dlaczego tylko horrorów? Pomysł aby wybrać dziesiątkę the best of twórców filmowych niezależnie od uprawianego gatunku upadł z trzech powodów. Po pierwsze tłok w pierwszej „10” byłby zbyt wielki – aż tylu byłoby kandydatów, po drugie: nigdy w doborze filmów nie kieruję się nazwiskiem reżysera, lecz wartością danego filmu, a to oznacza, że nie znam na wylot filmografii wielu z nich. Po trzecie zaś dlatego, że lubię kino grozy i naprawdę się na nim znam, zwłaszcza gdy chodzi o Daleki Wschód.

piątek, 23 grudnia 2011

AZJATYCKICH SEXY ŚWIĄT!


I już za chwilę Święta Bożego Narodzenia. Rok temu pisałem o tym jak obchodzą ten szczególny okres Chińczycy, o czym możecie poczytać TUTAJ . Generalnie Święta Bożego Narodzenia są pozbawione z wiadomych powodów kontekstu religijnego. Choć wspólnoty chrześcijan są rozrzucone po całym świecie i nie brak ich również na kontynencie azjatyckim, to z uwagi na dominację na tym obszarze religii buddyjskiej, taoistycznej, hinduistycznej czy innych, Święta mają odmienny charakter niż na Zachodzie. Okres świąteczny, czy to w Chinach, Japonii, Korei czy w innych krajach Dalekiego Wschodu, traktowany jest jak czas radości, życzliwości, możliwości spędzenia wspólnego czasu z rodziną, odwiedzenia znajomych i przyjaciół. Ot, taka nieco inna wersja Walentynek. 

niedziela, 18 grudnia 2011

FILIPIŃSKIE KINO GROZY Cz. 3: Horror współczesny



Ale nie samym folklorem i wampirami filipiński horror żyje. Dużym powodzeniem wśród widzów cieszą się także nowelowe filmy grozy (potocznie zwane „antologiami”).  Pierwszą taką produkcją było „Gabi ng lagim” (1960), składający się aż z  czterech nowel. Tylko w 1960 r. powstały jeszcze trzy tego rodzaju filmy, a forma tego rodzaju filmowej prezentacji popularna jest po dziś dzień (m.in. „Matakot ka sa karma”, 2006). Cieszącą się największym powodzeniem antologią stał się horror „Shake, Rattle & Roll” (1984) wyreżyserowany przez trójkę reżyserów. Film tak bardzo spodobał się publiczności, że doczekał się aż dwunastu części (ostatnia pochodzi z 2010 r.) Pierwsza składał się z trzech nowel: „Baso” (reż. Emmanuel H. Borlaza), „Pridyider” (reż. Ishmael Bernal), oraz „Manananggal” (reż. Peque Gallaga). Najbardziej niezwykłą opowieścią była druga historia, w której nawiedzona…lodówka pożerała każdego, kto do zajrzał do jej środka. „Baso” to typowa ghost story o zemście zza grobu a nowela trzecia to kolejna opowieść o filipińskim wampirze manananggalu. Pierwszy film serii ustanowił dwie podstawowe kanony: każda następna część składała się z trzech nowel oraz przynajmniej jedna z nich nawiązywała do rodzimego folkloru.   

wtorek, 13 grudnia 2011

FILIPIŃSKIE KINO GROZY Cz. 2: Filipińskie wampiry i potwory Romero




Trzecim z najpopularniejszych nurtów w filipińskim kinie grozy są horrory, które moglibyśmy nazwać „wampirycznymi”. Nie jest to grupa filmów jednorodnych, bo pojawiają się w niej także produkcje z wątkami demonicznymi, jak również nie brakuje w nich straszydeł, nawiązujących do lokalnych legend i mitów. Jednym z pierwszych przedstawicieli tego nurtu jest komediowy „Mga manugang ni Drakula” (reż. Artemio Marquez ,1963), w którego tytule imię najsłynniejszego wampira w dziejach kina nie pojawia się bez powodu. Na Filipinach zrealizowano całkiem pokaźną liczbę horrorów, których bohaterem był transylwański hrabia. Filipiński Dracula po swym słynnym filmowym przodku, wypromowanym przez horrory z Universalu, odziedziczył długą pelerynę ze stojącym kołnierzem i ostre kły oraz, oczywiście, głód krwi. W postać słynnego wampira wcielił się we wspomnianym filmie a także m.in. w „Drakula Goes to R.P.” (reż. Tony Cayado, 1973) wielki gwiazdor kina filipińskiego, Dolphy (właściwie: Rodolfo Vera Quizom), który nazywany był „Królem Komedii”, bo choć występował w filmach różnych gatunków, to komedie przyniosły mu największą popularność. Filipińczycy nakręcili także żeńską wersję słynnego wampira pod tytułem „Drakulita” (reż. Consuelo P. Ostrio, 1969). Najbardziej jednak charyzmatyczną, porównywaną z kreacją Christophera Lee postać wzorowaną na Draculi stworzył Ronald Remy w „The Blood Drinkers” (1964) Gerardo de Leona. Nieco dalej wrócimy do tego filmu.

środa, 7 grudnia 2011

FILIPIŃSKIE KINO GROZY Cz. 1: Diabły i aswangi



Film jest jedną z najbardziej popularnych form rozrywki Filipińczyków. Filipińskie kino to także ogromny przemysł, zatrudniający dwieście sześćdziesiąt tysięcy osób i generujący rocznie około pół biliona PHP (filipińskich peso) (1). W latach 50. produkowano nawet do trzystu pięćdziesięciu filmów rocznie, by 2007 r. liczba filmów spadła do trzydziestu w ciągu roku (2). Zmniejszenie produkcji jest skutkiem recesji z połowy lat 90., która dotkliwie dotknęła kraje azjatyckie, lecz także efektem ogromnej popularności telewizji oraz zagranicznych produkcji (głownie amerykańskich). Na szczęście rozwój technologii pozwalającej tanio kręcić filmy sprawił, że coraz  więcej słychać o kinie niezależnym i eksperymentalnym. Rząd pracuje również nad ustawami, które mają wesprzeć rodzimy przemysł filmowy (3).

Horror na tle całości kina filipińskiego nie prezentuje się nadzwyczajnie. Choć pod względem ilości produkowanych filmów z tego gatunku Filipińczycy ustępują jedynie Japończykom (tylko w 2009 r. na ekranach kin pojawiło się osiem premierowych horrorów), to pod względem jakości są to produkcje wybitnie komercyjne, w większości reprezentujące kino klasy B, a czasem nawet i z dalszych liter alfabetu. Wiele jednak z tych pozycji zyskało status dzieł kultowych i wiele z nich warto poznać bliżej.

czwartek, 1 grudnia 2011

PUNISHED (Bou ying, Hongkong, 2011)



O co chodzi?

Wong Ho Chiu jest właścicielem dobrze prosperującej firmy developerskiej. Mieszka w luksusowej willi, ma piękną żonę i dwoje nastoletnich dzieci. Wydaje się być człowiekiem spełnionym, a jednak to tylko pozory. Firma próbuje bezskutecznie wyrwać z rąk drobnych posiadaczy cenne grunty, żona jest jego drugą małżonką, syn nie zamierza studiować medycyny – znacznie bardziej interesuje go muzyka, zaś z dorastającą  córką, Daisy w ogóle nie może nawiązać kontaktu. Dziewczyna jest zbuntowana, chadza własnymi ścieżkami i na dodatek bierze narkotyki. Nawet gdy pewnego dnia Daisy zostaje porwana, Wong podejrzewa, że jego córka mogła sfingować porwanie. Z tego tez powodu nie zawiadamia policji i godzi się zapłacić wysoki okup. Okazuje się jednak, że podejrzenia ojca były niesłuszne, ponieważ dziewczyna zostaje zamordowana. Zrozpaczony prosi swego bodyguarda, Chora – byłego gangstera, by odnalazł i zabił wszystkich, tych którzy byli zamieszani w porwanie. Chor okazuje się nad wyraz skuteczny…